Dzisiaj porozmawiamy sobie na poważny temat, o którym ostatnie czasy wiele się mówi. Jest to problem przejawiający się u nastolatków a także u osób starszych. A mianowicie mowa o samobójstwie. Ostatnio w mediach głośno było o śmierci Dominika S. Ja osobiście nie zagłębiałam się w tą sprawę jednak jest on dowodem na to, że młodzi ludzie się poddają, ale nie tylko młodzi jakieś dwa miesiące temu na innym osiedlu mojego miasta pewna siedemdziesięcioletnia kobieta zakończyła swoje życie poprzez skok z okna. Po co Wam to mówię? Musimy mieć świadomość, że samobójstwo to nie tylko głupia moda a problem, którego dopuszcza się coraz większa liczba osób...
Nie chce tutaj nikogo oceniać ani nikomu narzucać swoich poglądów. Jednak myślę, że trzeba rozmawiać. Nie można z tego zrobić tematu tabu, unikanego jak ognia. Czym więcej będziemy rozmawiać tym więcej osób zrozumie, że śmierć nie jest jedynym rozwiązaniem.
Jednak sama po sobie wiem, że wiele nastolatków ma okres, najczęściej jest to czas dojrzewania gdy przez ich myśl przechodzi jedyne rozwiązanie wszystkich problemów "Śmierć". Widzę to przeglądając Wasze tumblr'y, czytając ask'i. Wiele osób nie radzi sobie z problemami. Dla jednych mogą być one błahe ale akurat tej jednej osobie, może w tym czasie walić się świat. Nie dostaje należytego zrozumienia, jest ignorowana przez społeczeństwo. Jedynym dobrym rozwiązaniem wydaje jej się ucieczka, ucieczka do świata gdzie wszystko jest łatwiejsze. Tam gdzie nie będzie problemów, gdzie znajdzie spokój i harmonie. Bądźmy realistami problemy tej osoby znikną to prawda, ale ona też zniknie. Już jej nie będzie.. Jej ciało zgnije w ziemi, zostaną tylko wspomnienia w pamięci bliskich.
Osobiście nie popieram takiej decyzji, już....myślę, że gdybym pisała tego posta rok temu moja opinia byłaby zupełnie inna. Na szczęście ktoś postawił na mojej drodze osoby, dzięki, którym pisze teraz do Was. Może ktoś chciał byś trafił, byś trafiła na tego bloga i przeczytała te kilka słów, które chce Wam przekazać. W tym miejscu powiem, że jeśli masz jakiś problem, ja zawsze chętnie Cię wysłucham... Spróbuję pomóc, doradzić albo zwyczajnie pozwolę ci się wygadać, po narzekać na ten zły świat.
Zaczęłam mówić o tym, iż nie popieram takiej decyzji, jednak nie uważam tych ludzi za tchórzy. Będę szczera, potrzeba wiele odwagi by odebrać sobie ten najcenniejszy skarb jakim jest życie. Ktoś sobie pomyśli, że pisze bez przemyślenia tego co przekazuje. Wpierw mówię, że to złe, macie tego nie robić a za chwilę podziwiam ich odwagę. Zaprzeczam sama sobie? Masz rację, ale też miałam w życiu okres gdy świat się walił a problemy goniły za problemami. Dom, szkoła, brak wsparcia, brak zrozumienia, bak przyjaciół, tajemnice, brak chęci do walki z światem. Wiele razy sama miałam ochotę się poddać, skończyć to przedstawienie zwane życiem. Na szczęście nigdy nie miałam na to wystarczająco dużej odwagi. Teraz tak naprawdę ciesze się, że jestem tchórzem. Kilka osób, całkiem obcych, wyciągnęło wtedy do mnie rękę, pozwoliło odbić się od dna za co jestem im teraz niezmiernie wdzięczna. Oni mimo własnych problemów, okazali wsparcie, pokazali, iż warto walczyć, bo jest dla kogo. A jak nie ma dla kogo to dla siebie. Walczmy o lepsze życie nie dla mamy, nie dla taty lecz dla siebie. To nasz skarb i to my musimy go pielęgnować.
Nie przekonuje Cię to co powiedziałam? Dalej masz ochotę złapać żyletkę i przeciąć żyłę by popłynąć z morzem krwi? A może wolisz wziąć sznur i powiesić się gdzieś na strychu, na drzewie w lesie? A może sprawdzasz w jakich godzinach jeżdżą pociągi by zginąć pod kołami jednego z nich? Jeszcze Ci mało? Autostrada? A może rzeka? Jest tyle rozwiązań.. Ale nim się zdecydujesz, zaczekaj chwilkę. Opowiem Ci pewną historię. Ona nigdy się nie wydarzyła naprawdę. Ale może się wydarzyć i to w Twoim najbliższym otoczeniu.
W opowiadaniu tym wystąpi tylko kilka bohaterów. Główną bohaterką niech będzie Ania, będą jej rodzice, babcia i dziadek, klasa, najbliższa szkolna przyjaciółka, dyrektor szkoły, nauczycielka i internetowa przyjaciółka. Wyobraź sobie, że Ty jesteś tą Anią, możesz jej imię zastąpić swoim, imiona przyjaciół imionami Twoich przyjaciół....
~~~~
Był ciepły majowy poranek. Ania wstała jak zwykle wcześniej niż powinna. Wyjrzała przez okno a ciepłe promyki poraziły jej oczy. Przeciągnęła się i zabrała kilka rzeczy, by udać się do łazienki. Przechodząc obok pokoju rodziców usłyszała, że znów się kłócą, mama płakała a tata krzyczał. Dziewczyna wślizgnęła się do pomieszczenia, umyła zęby, ubrała i spojrzała w lustro. Ujrzała znów swoje niewyspane oczy. Była naprawdę ładną nastolatką jednak ona widziała w sobie same minusy. Za duży nos, za małe piersi, zbyt grube uda. Ubrała za dużą bluzę tak by zakryć jak najwięcej swojego ciała. Wyszła z domu nie zauważona przez rodziców. Byli zbyt zajęci swoimi "rozmowami". By zwrócić na nią uwagę. W szkole koledzy jak zwykle wytykali ją palcami, co jakiś czas znajdowali sobie inną ofiarę. Naśmiewali się z jej wyglądu, wytykali palcami, nazywali biedną. Tylko Julia jej przyjaciółka starała się ją bronić. Rozpoczęła się lekcja. Pani wywołała Anię do tablicy. Dziewczyna podeszła mimo braku przygotowania. Gdy zaczęła coś kręcić w klasie znów rozległ się śmiech. Najgłośniej śmiał się Kuba. Chłopak, w którym Ania była zakochana. Niestety bez wzajemności. Za każdym razem, gdy chciała do niego zagadać odzywała się jej podświadomość "Nigdy nie będziesz z nim, gruba świnio". Po skończonych lekcjach Ania nie wróciła do domu. Rodzice byli tam dopiero wieczorem po skończonej pracy. Zauważając jej nieobecność zaczęli dzwonić do dziadków i znajomych. Nikt nic nie wiedział. Powiadomili policję. Po dwóch godzinach odebrali telefon. Po wysłuchania policjanta ich świat się zawalił. Ich mała, jedyna córeczka wskoczyła pod pociąg. Już nie usłyszą jej śmiechu, jej marudzenia, że nie ma pieniędzy na markowe ciuchy, jej cichego szlochania gdy oglądała romantyczne filmy, już nie usłyszą jak przeżywa życie swojego idola. Rodzice długo siedzieli w skupieniu pytając się na wzajem "dlaczego?". Nie zostawiła listu, niczego co mogło by odpowiedzieć im na to pytanie. Gdy doszli trochę do siebie zadzwonili do babci i dziadka.. Ci również nie mogli uwierzyć w to co się stało. Nie mogli a może nie chcieli? Dziadek do dzisiaj nie potrafi sobie wybaczyć, że nic nie zauważył, przecież dzień wcześniej byli razem na lodach,Ania była taka szczęśliwa. Opowiadała o piątce z historii.Następnego ranka rodzice powiadomili dyrektora szkoły, w której się uczyła. Mężczyzna był w szoku. Znał Anie, zawsze uśmiechnięta dziewczynka, udzielała się chętnie w szkolnych sprawach. Gdy w końcu ochłoną przyszła kolej powiadomić panią wychowawczynię. Kobieta nie kryła łez. Żałowała jedynki, którą wczoraj postawiła uczennicy. W klasie jak zwykle panował chaos. Nikt nie zauważył, że koleżanki nie ma na lekcjach, tylko Julia nie kryła zdziwienia, przecież Ania zawsze dawała jej znać gdy coś było nie tak, jeszcze wczorajszy telefon rodziców, że nie wróciła do domu. Gdy do sali weszła smutna wychowawczyni z panią psycholog Julka czuła, że coś się stało. Padły tylko 4 słowa "Anie popełniła wczoraj samobójstwo.". W klasie zapanowała głucha cisza. Julka uciekła z płaczem a za nią jeszcze jedna dziewczyna i pani psycholog. Pani cicho opowiadała jak to się stało. Chłopakom momentalnie zniknęły uśmieszki z twarzy. Kuba leżąc na ławce nie bronił się od łez. Miał gdzieś opinię innych. Wiedział, że Ania go lubiła bardziej, tyle razy chciał zaprosić ją na spacer ale się bał. Do dzisiaj miejsce w klasie stoi puste. A uczniowie przynoszą zdjęcie dziewczyny by była obecna na lekcjach z nimi. Chodzą na grób i opowiadają co zrobił jaki nauczyciel..
W końcu nastał dzień pogrzebu. Wszyscy przyszli, mama ledwo stojąc na nogach, tata udający twardego, babcia, dziadek, krewni, których Ania nawet nie znała, cała klasa, połowa szkoły, nauczyciele, dyrekcja, znajomi z osiedla, sąsiedzi, a nawet Klaudia, internetowa przyjaciółka. Ich pierwsze spotkanie miało być w wakacje.. A ona pokonała te 700 km by patrzeć jak trumna z ciałem jej księżniczki spada w dół.Wszystko szło spokojnie do chwili gdy rozległ się głuchy huk a trumna uderzyła o dno wykopanej dziury. Zaczęto ją zakopywać, jedno ziarenko piasku to jedna łza spływająca po policzku. Po ceremonii zebrani zaczęli zbierać się do swoich domów, problemów do swojej rzeczywistości. Jednak każdy nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie "Dlaczego ona to zrobiła?". Przecież mogła z kimś porozmawiać, wszystko mogło skończyć się inaczej. Pustka po Ani została w ich sercach na zawsze. Już nie było jak dawniej.
~~
A Ty dalej uważasz, że nikt by nie zauważył braku Twojej osoby? Dalej chcesz wszystko przerwać, zakończyć? Napisz do mnie jeśli tylko będę mogła Ci pomóc zrobię to, pójdź do psychologa, rodziców, zaufanej osoby. Zadzwoń do telefonu zaufania... Zrób cokolwiek tylko się nie poddawaj. Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Pamiętaj nie ma problemów bez wyjścia. Pamiętaj Aniołku <3
Miłego dnia ;*